„Keir Starmer się myli – oto dlaczego nie jesteśmy wyspą obcych”

W kościele All Souls w Bolton, zbudowanym w 1881 roku z cegły i piaskowca, Muhammed Ali lubi mówić odchodzącym gościom, aby pomyśleli o osobach, które spotkali tamtego dnia.
„Mówię im: 'kiedy wrócicie do domu, zapiszcie coś pozytywnego o osobie, która siedziała obok was'” – mówi 27-latka. „Wspólne dzielenie przestrzeni może być bardzo potężne, sposobem na zmianę rzeczy. Samo siedzenie obok kogoś może zmienić sposób, w jaki się rozumiemy”.
Za nim, w kościele, grupa 30 kobiet korzysta z bezpłatnych ćwiczeń na krzesłach. „Ludzie, którzy mieszkają w różnych społecznościach i się nie znają lub którzy zwykle się nie mieszają, mogą to zrobić tutaj”.
Muhammed, który prowadzi biuro pomocy w All Souls dla organizacji charytatywnej o nazwie Flowhesion, mówi: „Zaczynasz rozmawiać, może to być kilka słów lub rozmowa, a potem ludzie zaczynają się poznawać, a potem rozumieć, dowiadują się, jak bardzo są do siebie podobni. Chcemy, żeby ludzie patrzyli na siebie i widzieli dobre rzeczy”.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Dzieciństwo mojego syna spędziłem w więzieniu za morderstwo, którego dopuścił się ktoś inny”All Souls ma historię radykalnej społeczności. Zbudowany dla pracowników młyna z XIX wieku przez dwóch lokalnych braci Nathaniela i Thomasa Greenhalgh, ma wysoki dach i nie ma filarów, aby zapewnić każdemu – bez względu na status – wyraźny widok na ołtarz i ambonę.
Kościół zamknięto w 1986 r. i stał się lokalnym symbolem zaniedbania i dewastacji. Zdewastowany i splądrowany dla jego ołowiu, popadł w ruinę na dwie dekady, aż lokalny pracownik społeczny, Inayat Omarji, postanowił spróbować coś z tym zrobić.
Opuszczony kościół stał się magnesem dla antyspołecznych zachowań w okolicy. Co jeśli, pomyślał Inayat, mógłby stać się kamieniem milowym dla społeczności? „Widziałam, że jeśli zostanie oczyszczony, może stać się naprawdę dobrym miejscem dla całej społeczności” – mówi 50-letni Inayat.
„Teraz mamy tam wszelkiego rodzaju grupy – dzwonników, jogę, karate, zajęcia ESOL, przestrzeń biznesową”. To ma znaczenie, mówi, ponieważ „Bolton ponosi ciężar tego, co dzieje się w kraju. W tej chwili w kraju panuje niepokój. To spływa, więc musimy mieć oko na to, co się dzieje”.

Minął tydzień, odkąd premier Keir Starmer zabrał głos w debacie na temat imigracji w Wielkiej Brytanii w swoim przemówieniu „Wyspa obcych”. W All Souls w Bolton i w innych społecznościach na północnym zachodzie od Stretford w Manchesterze po Birkenhead w Merseyside odkryliśmy, że jest odwrotnie – tam, gdzie społeczności dzielą przestrzeń i zasoby, dzieje się coś zupełnie innego.
Bolton było jednym z miast dotkniętych zamieszkami zeszłego lata, które nastąpiły po fałszywych plotkach rozprzestrzenionych wokół makabrycznego morderstwa trzech małych dziewczynek w Southport. Półtorej mili dalej protestujący skrajnej prawicy starli się z głównie azjatyckimi kontrmanifestantami w centrum miasta. Jednak tutaj, w All Souls, nikt nie rezygnuje z jednoczenia ludzi.
„Keir Starmer mówił o wyspie obcych – ale miejsca takie jak All Souls opowiadają inną historię” – mówi Inayat, który jest częścią ruchu społecznego We're Right Here. „All Souls jest dla wszystkich dusz, przestrzenią, w której ludzie spotykają się, aby budować wspólne możliwości i znaczące połączenia. Kiedy społecznościom powierza się władzę, przynależność staje się realna”.
Pomysł budowania „Community Britain” społeczność po społeczności, w wioskach, miasteczkach i miastach w całej Wielkiej Brytanii, stanowi centralny punkt nowego raportu Partii Kooperatywnej i organizacji HOPE not Hate zatytułowanego „Holding onto Hope”, opublikowanego wczoraj.

Najnowsze badania Focaldata wykazały, że najczęściej kojarzonym obecnie z Wielką Brytanią słowem jest „upadający”. Cztery na dziesięć osób uważa, że ich dzielnica podupadła, a niepokojące 70 proc. przyznaje, że czuje się ignorowana przez polityków.
Ale skoro 65 procent ludzi popiera większą władzę dla samorządu lokalnego i lokalnej ludności, autorzy przedstawiają argumenty za wzrostem władzy społeczności jako antidotum na wzrost radykalnej prawicy populistycznej. Wezwanie to popierają Unison i Independent Commission on Neighbourhoods.
„Jasne jest, że droga do odbudowy zaufania do polityki prowadzi przez nasze społeczności” — mówi sekretarz generalny Co-operative Party, Joe Fortune. „Kompleksowa strategia społecznościowa, która oddaje prawdziwą władzę w ręce lokalnych ludzi, jest antidotum na kryzys zaufania”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dzień Zwycięstwa w Europie: „Mój polski dziadek obudził się z nocnymi koszmarami po II wojnie światowej – postanowił przyjechać do Wielkiej Brytanii, by walczyć dalej”Dyrektor generalny HOPE not hate Nick Lowles mówi, że wspieranie społeczności i odzyskiwanie utraconego zaufania to jedyny sposób na walkę z rozwojem Reform UK. „Po ponad dekadzie oszczędności społeczności w Wielkiej Brytanii czują się odizolowane” — mówi. „W czasach trudności gospodarczych trudniej jest się zjednoczyć, nawiązać przyjaźnie i zająć się lokalnymi problemami. Jednak ten raport wyraźnie pokazuje, że kraj jest pełen dumnych i przyjaznych ludzi, którzy głęboko troszczą się o swoje społeczności”.
Po drugiej stronie aglomeracji Greater Manchester, w Stretford Hall – kolejnym budynku wybudowanym przez wiktoriańskich architektów, tym razem przez filantropów Johna i Enriquetę Rylandsów jako pierwsza biblioteka miasta – został uratowany przez społeczność i przekształcony w prężnie rozwijający się ośrodek.
„Nie lubię być cały czas sama, więc przychodzę tutaj” – mówi emerytowana pielęgniarka Margaret Pendleton, 79 lat. „Lubię towarzystwo. Przychodzę dla ludzi”.

Stephen North, 76-letni emerytowany pracownik Royal Mail, siedzi przy tym samym stole, jedząc zupę i bułkę. „Pewnego dnia po prostu wszedłem i zobaczyłem to wszystko” — mówi. „Tutaj wszyscy jesteśmy przyjaciółmi. Poznajesz wielu różnych ludzi. O to właśnie chodzi, prawda?”
Weterani brytyjskiej armii, Ivan Bailey, 72 lata i Joe Nathan, 76 lat, również jedzą lunch. „W tej chwili na świecie dzieje się tak wiele, ale w takich miejscach jak to istnieje społeczność” — mówi Ivan. „W kraju wiele rzeczy nie jest w porządku, wszyscy o tym wiemy, ale to daje nadzieję, prawda?”
Po drugiej stronie rzeki Mersey, w Birkenhead, przyjaciele Craig Pennington i Chris Torpey, 40 lat, założyli Future Yard w jednym z najbardziej zaniedbanych kodów pocztowych w Wielkiej Brytanii, aby rozwiązać problem braku lokalnych miejsc koncertowych i możliwości szkoleń na rzece Wirral.
CZYTAJ WIĘCEJ: Gwiazda „Coronation Street” podejmuje temat samobójstwa mężczyzny w przedstawieniu teatralnym zainspirowanym tragiczną śmiercią przyjaciela„Stworzyliśmy Future Yard, ponieważ widzieliśmy, że jest to potrzebne i nikt inny tego nie zrobi” — mówi Chris. „To jest nasz obszar i chcieliśmy zrobić coś dobrego. Stworzyć ludziom takie możliwości, jakie istnieją gdzie indziej”.
W całym kraju, w każdym mieście, są ludzie, którzy dostrzegają piękno w łączeniu oderwanych, wyobcowanych społeczności – odbudowując dumę z tego, skąd pochodzą. Wszystko, co musi zrobić rząd, to oddać władzę ludziom i połączyć kropki, aby zbudować wyspę społeczności. „Kiedy angażujesz społeczności, masz społeczność, a nie społeczności” – mówi Inayat. „Dlatego posiadanie takiej przestrzeni jest tak potężne”.
Zestaw sprayów do ciała
Cztery zapachy inspirowane kultowymi mgiełkami do ciała są teraz dostępne w GiveMeCosmetics w większych butelkach niż oryginały
Daily Mirror